"Jakże bezradny i wewnętrznie rozdarty jest człowiek podległy swym pragnieniom i żądzom, błądzący ze świecą we mgle" (A. J. Heschel).
"Wyzwolenie? Gdzież znaleźć to wyzwolenie? (R. Tagore).
Kiedy łatwo ulegamy naszym namiętnościom łudzimy się, że uwolnienie się spod ich przemożnej władzy to tylko kwestia pewnej mobilizacji naszej dobrej woli oraz większego wysiłku psychicznego. Dopiero kiedy podejmujemy szczery, autentyczny trud wewnętrznego wyzwolenia, przekonujemy się o niemocy naszej najlepszej nawet "dobrej woli" i bezowocności naszych ludzkich wysiłków i poświęceń.
"Czy samo postanowienie naszej woli, by być dobrym, uleczy wszystkie rany duszy, strach i frustracje? - zadaje retoryczne pytanie Abraham J. Heschel. Czy nie widzimy, że wola to drzwi do podzielonego domu, że kresem dobrych intencji, trwających tylko chwilę, jest błoto pychy, podobnie jak kresem naszego życia jest grób? Czy jest coś jeszcze poza horyzontem naszych dobrych intencji?"
Św. Paweł, doświadczając siły własnych namiętności i rodzącego się z niej wewnętrznego rozdarcia (por. Rz 7, 19-23), nazywa siebie "nieszczęsnym człowiekiem". Zadaje więc dramatyczne pytanie: Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? (Rz 7, 24).
W duchowości chrześcijańskiej pytanie "Gdzież znaleźć to wyzwolenie?" zostaje więc zmienione na pytanie: Któż mnie wyzwoli? Podobnie bowiem jak nie ma auto-kreacji, tak również nie ma samo-wyzwolenia. Wyzwolenie przychodzi dzięki (...) Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego (Rz 7, 25).
Doświadczamy prawdziwego wyzwolenia, kiedy w szczerym dialogu z Jezusem Ukrzyżowanym ofiarujemy Mu zarówno naszą dobrą wolę, jak też nasze wewnętrzne zmagania, wyrzeczenia i trud.
W Ćwiczeniach duchownych św. Ignacy Loyola na zakończenie rozmyślania o grzechu zachęca: "Wyobrażając sobie Chrystusa (...) wiszącego na krzyżu rozmawiać z nim [pytając go], jak to on, będąc Stwórcą, do tego doszedł, że stał się człowiekiem, a od życia wiecznego przeszedł do śmierci doczesnej i do konania za moje grzechy. Podobnie patrząc na siebie samego pytać się siebie: Com ja uczynił dla Chrystusa? Co czynię dla Chrystusa? Com powinien uczynić dla Chrystusa?" (ĆD53).
Nasze wyzwolenie wewnętrzne nie jest więc podobne do wybielenia brudnej plamy, czy też uprzątnięcia zagraconego pomieszczenia. Nie jest też ono najpierw nabyciem nowej świadomości. Wyzwolenie dokonuje się dzięki bezwarunkowemu powierzeniu Bogu całego naszego życia w przekonaniu, że Jego miłosierdzie jest nieskończenie większe od wszystkich naszych namiętności i ułomności moralnych. Wewnętrzne oczyszczenie i uporządkowanie oraz nowa świadomość jest nam ofiarowana jako owoc całkowitego powierzenia naszego życia Bogu.
Nasze pismo redagujemy nie tylko z myślą o Polakach, którzy mieszkają w kraju, ale także o naszych licznych Rodakach rozsianych po całym świecie: zarówno na Zachodzie jak i na Wschodzie. Pragnęlibyśmy w sposób szczególny docierać do Rodaków mieszkających na terenach byłego Związku Radzieckiego: w Kazachstanie, na Litwie, w Rosji i na Ukrainie, ponieważ dotarcie do literatury duchowej jest dla nich szczególnie trudne. Zwracamy się więc z gorącą prośbą do naszych Czytelników, by - o ile mają taką możliwość, wsparli finansowo naszą inicjatywę.
Niech Wielki Post będzie dla nas czasem intensywnego stawiania sobie pytania: Któż mnie wyzwoli?, a Święto Zmartwychwstania Pańskiego niech udzieli nam na nie jasnej i zdecydowanej odpowiedzi.