Z wielu wypowiedzi biblijnych na temat stworzenia wyróżnia się wprost mistyczna wizja św. Pawła, jaką znajdujemy w tekście Listu do Rzymian (por. Rz 8,18–23). O koncentracji apostoła na tej tematyce świadczy aż czterokrotne użycie w tym małym fragmencie listu terminu „stworzenie” (ktisis). Posługując się nim, apostoł ukazuje aktualny stan stworzenia, który wiąże się z podobną sytuacją chrześcijan i wszystkich ludzi. Jednak z racji chwalebnego przeznaczenia odkupionej ludzkości również stworzenie będzie mieć udział w chwale zbawionych. Na taką jego perspektywę wskazuje chrześcijańskie doświadczenie nowego życia, które jest nadzieją przyszłej chwały nie tylko dla samych chrześcijan, ale także dla całego stworzenia.
Ziemski stan stworzenia
Dla właściwej interpretacji naszego tekstu istotne znaczenie ma ustalenie zakresu pojęciowego rzeczownika ktisis (Rz 8,19.20.21.22). Na podstawie samego tylko jego użycia wewnątrz perykopy wynika, że oznacza on wszystkie stworzenia ożywione i nieożywione różne od istot ludzkich. Wyraźnie przemawia za tym zamierzona przez Pawła antyteza: człowiek i świat, w którym on żyje. Nie oznacza to jednak, że zapomina on o swej ważnej idei, jaką jest dla niego solidarność świata stworzeń ze światem człowieka w odniesieniu do całego Bożego planu zbawienia.
W charakterystyce pozaludzkiego świata uderza jego negatywny, wprost dramatyczny i absurdalny stan. Wpierw wyraża go rzeczownik „marność” (mataiotēs), który podobnie jak w Księdze Koheleta oznacza przemijanie i ulotność wszystkich rzeczy stworzonych (w. 20). Uzupełnia go synonimowe wyrażenie „niewola zepsucia” (w. 21). Termin „niewola” (douleia) podkreśla trwanie stworzenia pod władzą zepsucia, które określa rzeczownik fthora. Należy go rozumieć w sensie zniszczalności czy nawet śmiertelności. Podsumowaniem tej negatywnej charakterystyki stworzenia jest oparte na ludzkim doświadczeniu stwierdzenie: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd współjęczy i współcierpi bóle rodzenia” (w. 22). Użyte w nim metafory jęków i bólów rodzenia wskazują na dramat cierpienia, które nie kończy się radością nowych narodzin (por. J 16,21). W omawianym fragmencie ósmego rozdziału Listu do Rzymian po jękach i bólach rodzenia nie ma bowiem żadnej wzmianki o narodzinach i ewentualnym potomstwie. Pozytywny sens obu metafor wydaje się też wykluczać aluzja do losu Ewy po grzechu w Księdze Rodzaju (por. Rdz 3,16)[1]. Natomiast użycie przez Pawła, tylko po jednym razie w całym Nowym Testamencie, obu czasowników z przedrostkiem syn- (systenadzō i synōdinō) podkreśla powszechny i wspólnotowy charakter cierpienia wszystkich stworzeń.
Po tak mocno negatywnym obrazie stworzenia rodzi się pytanie o sprawcę owego stanu rzeczy. Apostoł jednoznacznie stwierdza, że nie stoi za nim żadna wina stworzenia, gdyż nie dokonało się to z jego własnej woli. Za poddaniem stworzenia marności świata stoi bowiem sam Bóg (w. 20a). Dlaczego tak się stało, skoro wychodząc dobre z rąk Stworzyciela, nie było przeznaczone ku marności, skazane na zepsucie i cierpienie? Apostoł wyjaśnia, że nastąpiło to „z powodu Tego, który je poddał” (w. 20b). Ponownie chodzi więc o Boga, który dokonał tego ze względu na grzech pierwszych ludzi (por. Rdz 3,17)[2]. Tym samym Bóg potwierdził zasadę wzajemnej zależności pomiędzy człowiekiem a stworzeniem, dostosowując całe stworzenie do nowego stanu człowieka po grzechu.
Chwalebne przeznaczenie chrześcijan
Wprawdzie stworzenie po grzechu pierwszych ludzi zostało podporządkowane nowej sytuacji świata, jednak Bóg nie zrezygnował ze swego planu zbawienia wszystkich ludzi. A ponieważ plan ten realizuje się w Jezusie Chrystusie, Paweł patrzy na niego przez pryzmat ontycznej kondycji chrześcijan. Apostoł czyni to w krańcowych wersetach rozważanego tekstu. W ten sposób na bolesną prawdę o stworzeniu rzuca pocieszające światło nadziei na jego udział w przyszłej chwale.
Perspektywa przyszłej chwały nikomu nie gwarantuje jednak wolności od istniejącego w świecie cierpienia. Dlatego mając tego świadomość, Paweł radzi, aby patrzeć na teraźniejsze cierpienia z myślą o przyszłej chwale (w. 18). Wprawdzie każdy człowiek musi teraz cierpieć, ale chwała, która go czeka, będzie nieprawdopodobnie wielka. Ona już jest naszym udziałem, ale jej pełne objawienie odłożone jest na czas ostateczny. Rodzące się z tego napięcie winno więc mobilizować nas do jeszcze większego jednoczenia się z Chrystusem w cierpieniu, by mieć udział w chwale Jego zmartwychwstania.
Do ziemskiej, bolesnej kondycji chrześcijan Paweł wraca jeszcze w ostatnim wersecie perykopy (w. 23), przywołując motyw wzdychania (w. 23b), jaki wcześniej odniósł do całego stworzenia (w. 22). Chrześcijanie nie są wyłączeni z powszechnego lamentu stworzenia, gdyż dzielą z nim ucisk i cierpienie obecnego czasu. Różnica polega na tym, że wszyscy chrześcijanie posiadają już „pierwszy dar Ducha” (w. 23a). Samo określenie „pierwszy dar” (aparchē) należy do terminologii ofiarniczej i oznacza to, co pod każdym względem jest pierwsze i najdoskonalsze. Ponieważ łączy się ono z Duchem, wyraża ontyczny status chrześcijanina wynikający z jego chrzcielnego związku z Chrystusem. Dzięki niemu chrześcijanin ma już doświadczenie Ducha. Ciągle jest to jednak „pierwszy dar”, a więc niedokończony, otwarty na ostateczne osiągnięcie zbawienia, jako efekt ziemskiej współpracy z Duchem[3].
Chrześcijanie, mając przed sobą przyszłą chwałę, muszą jej jednak żarliwie i z uporem oczekiwać (w. 23c). Nieprzerwane trwanie w tej postawie wyraża imiesłów czasu teraźniejszego czasownika apekdechomai. Konieczność ciągłego oczekiwania wynika z potrzeby jakiegoś dopełnienia. Zawiera ono w sobie zarówno element pewnego cierpienia, ale również nadzieję całkowitej realizacji. Paweł określa ją za pomocą dwóch terminów. Pierwszy to rzeczownik hyiothesia, który wyraża ideę przyjęcia kogoś za syna (usynowienie). W przypadku chrześcijan chodzi o synowską relację z Bogiem, która przekracza samo tylko bycie stworzonym przez Boga. Natomiast drugi rzeczownik apolytrōsis oznacza odkupienie i odnosi się do ludzkiego ciała. Dokonało się to już kosztem Jezusowej męki, śmierci i zmartwychwstania, ale domaga się jego wskrzeszenia po śmierci. A zatem chwalebna przyszłość chrześcijan ciągle wymaga ich oczekiwania na pełne przybranie za synów Bożych (por. Rz 8,15), poprzez odkupienie ciał w momencie powszechnego zmartwychwstania (por. Rz 8,11).
Udział stworzenia w chwale zbawionych
Nakreślona przez Pawła perspektywa przyszłej chwały chrześcijan odnosi się również do całego stworzenia. Jeśli bowiem solidarnie ponosi ono konsekwencje grzechu pierwszych ludzi, tak też solidarnie będzie uczestniczyło w przyszłej chwale zbawionych. Potwierdzeniem tej tezy jest Pawłowe uzasadnienie: „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych” (w. 19). W ten sposób apostoł wyraża stan całego stworzenia, które mimo ponoszenia bolesnych skutków upadku człowieka trwa w oczekiwaniu na lepszą przyszłość. Użycie rzeczownika apokaradokia podkreśla, że jest to oczekiwanie pełne napięcia i niecierpliwości. Jest takie nie z powodu niepewności jutra, ale trudnego i pełnego cierpienia dzisiaj[4]. Jednak to bolesne oczekiwanie znajdzie swój szczęśliwy koniec w „objawieniu się synów Bożych”. Są nimi wszyscy chrześcijanie, których przeznaczeniem jest udział w chwale Chrystusa – Syna Bożego, co zostanie objawione w czasie Jego paruzji. Ze względu na nich w tym eschatologicznym wydarzeniu będzie mieć udział również całe stworzenie[5].
Ponieważ świat został stworzony dla człowieka, z woli Boga ponosi również konsekwencje jego grzechu. Pomimo tego Bóg nie opuścił stworzenia, ale uczynił to „w nadziei” (w. 20), że i ono będzie mieć udział w chwale. Paweł pisząc o nadziei stworzenia, podaje dwa jej uzasadnienia. Najpierw od strony negatywnej mówi o „wyzwoleniu z niewoli zepsucia” (w. 21a). W tym przypadku nadzieja opiera się na uwolnieniu stworzenia od zniszczalności i przeobrażeniu go w egzystencję na nowym poziomie. Natomiast pozytywne określenie przyszłych losów stworzenia zwraca uwagę na jego udział w „chwalebnej wolności dzieci Bożych” (w. 21b), która domaga się niezniszczalnego środowiska dla ich zmartwychwstałych ciał[6]. Wszystko to jest trudne do wyobrażenia i chyba na zawsze pozostanie tajemnicą. Jednak ze względu na to, że nadzieja, o której mówi apostoł, ma źródło w Bogu, On jest gwarancją jej ostatecznego wypełnienia przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego (por. Rz 5,21).
Chrześcijanie nadzieją dla świata
Refleksja nad Pawłowym tekstem o stworzeniu z ósmego rozdziału Listu do Rzymian pozwala na sformułowanie kilku zasadniczych wniosków. Przede wszystkim apostoł uczy nas spojrzenia na świat z perspektywy grzechu pierwszych ludzi, który z woli Boga stał się przyczyną powszechnego i wspólnotowego cierpienia wszystkich stworzeń. Choć w odpowiedzi na grzech wyrok Boży poddał człowieka i świat stworzony dla niego marności, zepsuciu i cierpieniu, celem Boga stało się teraz sięgające w przyszłość odkupienie. A ponieważ stworzenie bez własnej winy ponosi konsekwencje grzechu człowieka, solidarnie będzie mieć też udział w jego przyszłym odkupieniu. Choć trudno sobie wyobrazić, jak w wymiarze kosmicznym do chwalebnej przyszłości dopuszczone zostanie całe stworzenie, nie możemy zapominać, że zbawiamy się wraz z nim i pośród niego.
Paweł nie tylko uczy pozytywnego patrzenia na świat w perspektywie jego przyszłej chwały, ale uzależnia ją od wcześniejszego odkupienia ludzi. Z miłości Boga do świata dokonuje się ono w Jezusie Chrystusie – Synu Bożym. Mocą Jego Paschy – męki, śmierci i zmartwychwstania realizuje się już bowiem „nowe stworzenie”. Jest ono udziałem chrześcijan, którzy w Chrystusie dostępują już wolności i chwały dzieci Bożych, stając się synami Bożymi w nadziei na pełne odkupienie ciał w powszechnym zmartwychwstaniu. Wszystko to dzieje się w napięciu pomiędzy tym, co w mocy Ducha już jest udziałem chrześcijan, a tym, co ich jeszcze czeka. Dlatego chrześcijanie muszą radykalnie stawać przy Chrystusie, aby w Nim coraz mocniej doświadczać nowego życia, a przez to napełniać świat coraz większą nadzieją przyszłej chwały. Mając na uwadze tę zależność, chrześcijanie winni więc pamiętać, że troska o ekologię środowiska nigdy nie może zastąpić ekologii ludzkiego wnętrza opartej na nowości życia w Chrystusie.
Nadzieja dla świata płynie nie tylko z chrześcijańskiego doświadczenia nowego życia w Chrystusie, ale także konsekwentnie ze zdecydowanej walki z grzechem. Przecież to z winy człowieka widzimy w świecie bezbrzeżne cierpienie, jego nędzę, mroki i niekończące się katastrofy ekologiczne. Dzieje się tak z racji używania stworzenia wbrew jego przeznaczeniu i woli Stwórcy, a także do czynów moralnie złych. Wówczas człowiek poddaje go jeszcze większej marności. Ekologiczna wymowa naszego tekstu przeradza się więc w usilne wezwanie, aby eliminować grzeszne korzystanie ze stworzeń i chęć bezwzględnej dominacji nad naturą. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że rozwój świata okupiony kosztem ładu i harmonii wszystkich stworzeń staje się zaprzeczeniem drogi do ich całkowitego eschatologicznego wyzwolenia i odkupienia.
Przypisy
[1] A. Gieniusz, Nadzieja dla niewinnie cierpiącego stworzenia (Rz 8,19–22), „Verbum Vitae” 9/2006, s. 74–77.
[2] S. Stasiak, List do Rzymian. Wstęp – Przekład z oryginału – Komentarz, Częstochowa 2020, s. 402–403.
[3] R.S. Zdziarstek, Chrystianologia św. Pawła, t. 1: Aspekt ontyczny, Kraków 1989, s. 253–256.
[4] A. Gieniusz, Nadzieja, art. cyt., s. 97–101.
[5] S. Stasiak, List do Rzymian, dz. cyt., s. 401.
[6] A. Gieniusz, Nadzieja, art. cyt., s. 89–96.