Medytacje jerozolimskie

Życie Duchowe • WIOSNA 62/2010
Fot. Józef Augustyn SJ

We wnętrzu grobu Jezusa

Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę. […] Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył (J 20, 4-8).

Wchodząc do Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie, dobrze jest zapomnieć, że została podzielona pomiędzy kilka wyznań chrześcijańskich: rzymskich katolików, greckich ortodoksów, Ormian, Koptów i Etiopczyków. Dobrze jest zapomnieć, że dochodzi między nimi do konfliktów i nieporozumień. Ludzka słabość ujawnia się wszędzie. Także w tym najświętszym dla chrześcijaństwa miejscu. Dobrze jest nie zwracać większej uwagi na panujący w Bazylice gwar, hałas i zamieszanie, typowe dla tak znanych miejsc. Wielu odwiedzających traktuje Bazylikę jako turystyczną atrakcję, a nie miejsce modlitwy i skupienia. (Najlepszym czasem na modlitwę na Golgocie i przy Grobie Pańskim są wczesne godziny poranne, tuż po otwarciu Bazyliki, albo godziny nocne).

Dobrze jest też nie zatrzymywać się zbytnio na wystroju artystycznym wnętrza Bazyliki, na pomieszaniu stylów estetycznych wywodzących się z różnych epok. Każde wyznanie ozdabia swoje święte miejsca według własnej tradycji artystycznej, co w sumie daje wrażenie przypadkowości, a nawet pewnego chaosu artystycznego. Jak wstawiać do Bazyliki Grobu Pańskiego, której mury pamiętają czasy krzyżowców, nowoczesne płaskorzeźby, jak czynią to katolicy? Zupełnie nie przystają one do tradycyjnego wystroju prawosławnych Greków, Koptów czy Ormian.

Dobrze jest też nie zwracać uwagi na walącą się rotundę zwaną Anastasis (gr. zmartwychwstanie), w środku której znajduje się serce Bazyliki – Kaplica Grobu Bożego. Przed ruiną chronią ją jedynie zewnętrzne ordynarne umocnienia z żelaznych szyn. Wierni traktują je jak wielki świecznik, umieszczając w nich płonące lampki i świece. Dobrze jest również nie wsłuchiwać się w kakofonię, jaką tworzą głośne modlitwy wszystkich wyznań, szczególnie zaś prawosławne dzwony i śpiewy oraz zagłuszające wszystko katolickie organy.

Usposobieni w ten sposób możemy dopiero wejść, schylając nisko nasze głowy z powodu niskiego i wąskiego przejścia, do ciasnego wnętrza Kaplicy Grobu. Będziemy wówczas zdolni skupić naszą uwagę na tym jedynym miejscu, w którym dokonała się największa tajemnica wiary: Zmartwychwstanie Jezusa.

Klęcząc i opierając głowę o grobową skałę, możemy w skupieniu i ciszy wyznać, że w tym miejscu Chrystus, Wcielony Syn Boży, ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem, trzeciego dnia zmartwychwstał i zasiada po prawicy Ojca.

To jest najważniejszy cel i owoc pielgrzymowania do Ziemi  Świętej.

Uklęknąć przed skałą grobu i złożyć na niej pocałunek

Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20, 29).

Trudno oczami wyobraźni przedstawić sobie Jezusowe Zmartwychwstanie. Kolorowe kartki świąteczne ukazujące Zmartwychwstałego raczej nam w tym przeszkadzają, niż pomagają. O ile męka i śmierć Jezusa, z całą ich brutalnością, są proste dla naszej percepcji, ponieważ oddają świat, w jakim i my żyjemy na co dzień, o czym nieustannie informują nas media,
o tyle przedstawienie misterium Zmartwychwstania, którego poza Jezusem nikt nie doświadczył, przekracza całkowicie naszą wyobraźnię.

W Pasji Mela Gibsona, gdzie męka i śmierć Jezusa zostały przedstawione wyraźnie, sceny obrazujące Zmartwychwstanie wypadają blado i nieprzekonywająco. W filmie tym istnieje przepaść pomiędzy obrazami męki i śmierci a obrazami Zmartwychwstania. Podobną przepaść w wizualnym przedstawieniu męki i Zmartwychwstania Jezusa dostrzegamy
w Drodze Krzyżowej Jerzego Dudy-Gracza na Jasnej Górze. Obrazy Zmartwychwstałego robią wrażenie tanich wielkanocnych kartek świątecznych. Ale czyż może być inaczej? św. Paweł pisze: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2, 9). Jeżeli nasze oczy, uszy, rozum i serce nie mogą sobie przedstawić miejsca, które przygotowuje nam Jezus, to jakże mogą wyobrazić sobie samego „Przygotowującego” – zmartwychwstałego Pana?

W kontemplacji Jezusa, który powstał z martwych, niewiele pomagają nam zmysły także i wtedy, gdy stajemy w „materialnym miejscu” Jego Zmartwychwstania – w rotundzie Anastasis okrywającej grób w Bazylice Grobu. Oko widzi jedynie ciasne kamienne pomieszczenie zakopcone wiecznie płonącymi świecami, stare ikony o przeciętnej wartości artystycznej, a przy tym zniszczone przez nieustanne dotykanie ich przez pielgrzymów, wypolerowany pocałunkami wiernych kamień grobowy, dziesiątki zakopconych lampek oliwnych, wazon z prostymi kwiatami. Ucho słyszy tu wieczny gwar turystów, pokrzykiwanie – niemalże niegrzeczne – greckiego mnicha pilnującego porządku. Człowiecze serce zaś, siedlisko doznań i emocji, doświadcza sprzecznych odczuć i wrażeń.

Ale wbrew tym wszystkim wrażeniom pełnym sprzeczności wyznajemy wiarę w Jezusa Zmartwychwstałego, ponieważ uwierzyliśmy tym, którzy jednak widzieli, jednak słyszeli, jednak dotykali Zmartwychwstałego Pana. Chrystus […] ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie. […] Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim Apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi (1 Kor 15, 3-8). To wiara w świadectwo Apostołów o Zmartwychwstałym, a nie nasze zmysły, każe nam uklęknąć z największą czcią przed skałą Grobu Pańskiego i złożyć na niej pocałunek miłości.

Strażniczka grobu swego Syna

Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2, 19).

W Bazylice Grobu Pańskiego, z tyłu rotundy Anastasis okrywającej miejsce Jezusowego Zmartwychwstania, nieco na uboczu, gdzie nie tłoczą się już pielgrzymi, znajduje się mały ołtarz poświęcony Matce Najświętszej. Na początku XII wieku był tu ołtarz parafialny Kościoła łacińskiego. W 1537 roku został on przekazany chrześcijanom obrządku koptyjskiego, by mogli przy nim celebrować swoją liturgię. Codziennie we wczesnych godzinach rannych, gdy na Kalwarii i w Grobie Pańskim katolicy odprawiają recytowane cicho Msze święte, mnisi koptyjscy odprawiają swoje poranne modły.

Chrześcijanie koptyjscy, wbrew Soborowi Chalcedońskiemu (451 rok), uznają w Jezusie tylko „jedną naturę” (physis). Ale jak wszyscy chrześcijanie, których duchowość zakorzeniona jest w pierwotnym Kościele, troskliwie pielęgnują kult Matki Jezusa. W ich skromnej, prowizorycznej kapliczce przylegającej do Grobu Jezusa, zrobionej z metalowych konstrukcji, plastiku i płótna, pośród ikon przedstawiających tajemnice życia Jezusa i Jego Matki, w centrum, znajduje się piękna ikona Madonny z Dzieciątkiem, którą adorują dwaj aniołowie. To klasyczna ikona Bogurodzicy, jakich wiele w Kościele wschodnim i zachodnim. Pod ołtarzem kamień do ucałowania, który przylega do muru rotundy Anastasis.

Skromna kaplica Koptów jest zawsze pełna świeżych kwiatów, palących się lampek oliwnych, świec zapalanych przez wiernych. Mnich koptyjski, o ciemnej spalonej słońcem cerze i surowym ascetycznym wyglądzie, niczym Ojciec pustyni z pierwszych wieków chrześcijaństwa czuwa przy ołtarzu, zapraszając pielgrzymów do oddania czci Matce Jezusa. I choć w Bazylice Grobu nie jest to jedyne miejsce poświęcone Matce Najświętszej (na Kalwarii jeden z dwu ołtarzy katolików poświęcony jest Matce Bolesnej), to jednak z tej prostej kaplicy koptyjskich chrześcijan emanuje ciepło, serdeczność i intymność, jakby w tej potężnej Bazylice z jej surowymi blokami kamiennymi z czasów krzyżowców, walącą się rotundą Grobu Pańskiego, bolesnymi konfliktami pomiędzy wyznaniami chrześcijańskimi oraz codziennym gwarem pielgrzymek i turystów sama Matka Jezusa chciała wprowadzić odrobinę rodzinnego ciepła betlejemskiej groty i nazaretańskiego domku.

Wielu pielgrzymów, pomodliwszy się na Kalwarii i przy Grobie Pańskim, zwiedziwszy wszystkie zakamarki tej potężnej Bazyliki: kaplicę Najświętszego Sakramentu, ołtarz Marii Magdaleny, kaplicę św. Heleny, kaplicę Adama, kaplicę znalezienia krzyża, przed opuszczeniem Bazyliki Grobu przychodzi przed obraz Koptyjskiej Pani, by się pożegnać z Matką Jezusa, czuwającą wraz z koptyjskimi mnichami przy Grobie swojego Syna.

Niepodzielny Chrystus

„O przedziwna potęgo krzyża” (św. Leon Wielki).

Ratuj nas, Panie, Boże nasz, zgromadź spośród narodów, abyśmy wielbili święte imię Twoje i dumni byli z Twej chwały. Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, od wieków na wieki! A cały lud niech powie: Amen! Alleluja! (Ps 106, 47-48).

Kalwaria, miejsce ukrzyżowania Jezusa, oraz rotunda Anastasis w Bazylice Grobu Pańskiego należą do Greków prawosławnych. To greccy mnisi strzegą tych świętych miejsc, choć wszyscy pielgrzymi, niezależnie od wyznania i religii, mają bezpośredni dostęp do nich. Mogą wejść do kaplicy Grobu Jezusa, małego i ciasnego pomieszczenia stylizowanego na grobowiec; a na Kalwarii mogą uklęknąć przed ołtarzem, gdzie znajduje się skała, w której umieszczony był krzyż, chwilę pomodlić się, włożyć rękę we wgłębienie skalne i bezpośrednio dotknąć miejsca, gdzie – zgodnie z tradycją – była wbita pionowa belka krzyża. W chwilach nasilenia się pielgrzymkowego ruchu pielgrzymi ustawiają się w kolejce przed rotundą Anastasis oraz na Golgocie, by stanąć w tych dwu świętych miejscach, oddalonych od siebie zaledwie kilkadziesiąt metrów.

I choć obserwując religijne gesty pielgrzymów, można łatwo rozpoznać, do jakiego wyznania należą, w Bazylice nikt na to nie zwraca najmniejszej uwagi. I tak Kalwaria oraz Grób Jezusa, w niezamierzony przez człowieka sposób, ale przewidziany w planach Opatrzności, staje się miejscem wielkiej wspólnej modlitwy ekumenicznej. Tu, w Bazylice Grobu Pańskiego, spotykają się wyznawcy wszystkich Kościołów rozdzielonych od tysiącleci bądź stuleci. Wymieszani między sobą nie pytają, kto należy do jakiej wiary i jakiego Kościoła. Wszyscy oni kontemplują mękę, śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa; dziękują za Jego nieskończoną Miłość, jaka objawiła się w Ukrzyżowanym; oddają cześć Maryi Matce Jezusa i zawierzają się Jej pieczy; przepraszają za swoje grzechy; powierzają Panu swoich bliskich.

Gdyby owa kontemplacja Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana trwała nie tylko w czasie tych krótkich chwil pielgrzymowania, ale była stałą i wierną postawą wszystkich chrześcijan w tych wspólnotach, w których żyją na co dzień, jedność Kościoła szybko stałaby się oczywistością. Dziwilibyśmy się, że tak długo nie mogliśmy pokonać naszych wzajemnych niechęci, wrogości i urazów. Nie wypominalibyśmy już sobie, kto bardziej zawinił i kto kogo bardziej skrzywdził w ciągu dwudziestu wieków wspólnej historii.

Czyż Chrystus jest podzielony? (1 Kor 1, 13) – zdaje się pytać każdy kamień wszystkich sanktuariów Ziemi świętej: Bazyliki Grobu Pańskiego w Starej Jerozolimie, Bazyliki Narodzenia w Betlejem, Meczetu Wniebowstąpienia na Górze Oliwnej i wszystkich innych.